Tak jak obiecałem, zaczynam dziś aktualizację analizy pt. „co robić z oszczędnościami w warunkach wysokiej inflacji”. To duży temat, więc nie wyczerpiemy go w jednym wpisie. Poprzednio wspomniałem już o rzeczy oczywistej (o ile są na to środki), czyli nadpłacaniu kredytów. Co jednak robić, jeśli ktoś oszczędza na większe wydatki (jak zakup mieszkania, budowa domu) i chce zachować wartość swoich oszczędności? Jedną z możliwości dla osób akceptujących większe ryzyko może być zakup akcji lub obligacji. Obecnie jedno i drugie traci na wartości i nie widzę na razie sygnałów zakończenia tych spadków. Zaczyna się jednak robić tanio, w związku z czym za jakiś czas (1-2 miesiące w przypadku akcji, kilka miesięcy w przypadku obligacji?) mogą się pojawić okazje do tanich zakupów z perspektywą wzrostu w dłuższym terminie.

Obligacje (długoterminowe, najlepiej stałokuponowe, nieindeksowane do inflacji)

Wartość obligacji zmienia się pod wpływem inflacji. Gdy inflacja rośnie – wartość obligacji spada (to widzimy dzisiaj). I na odwrót: gdy inflacja spada – wtedy wartość obligacji rośnie (tego jeszcze nie widzimy, ale powinniśmy zobaczyć, gdy inflacja się ustabilizuje i uczestnicy rynku uwierzą w perspektywy jej spadku). Im dłuższy termin spłaty obligacji, tym bardziej ich wartość zmienia się pod wpływem inflacji. Właśnie dlatego w tej analizie skupiam się na obligacjach długoterminowych. Jak już inflacja zacznie spadać, to każde obligacje będą miały perspektywę wzrostu ceny. Jednak obligacje wieloletnie – które obecnie najbardziej „obrywają” – powinny wtedy urosnąć najbardziej.

Jest wiele sposobów analizy cen takich obligacji – jest ich w końcu mnóstwo. Osobiście lubię patrzeć na Treasury Bond Spot Index (TBSP) jako reprezentację obligacji długoterminowych. Jest to indeks kilkunastu polskich obligacji skarbowych notowanych na giełdzie w Warszawie, o terminie wykupu od roku do 10 lat. Jego dokładny skład można obejrzeć np. tu (kolumna „benchmark”) albo tu (zakładka „komponenty”).

Spójrzmy na wykres (źródło: stooq.pl). Indeks TBSP spada nieustannie od początku 2021 roku wraz z coraz bardziej rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi. Od stycznia 2021 roku stracił już 19%. Jak na obligacje, to bardzo duże straty. Indeks „wykasował” wzrosty z ostatnich ośmiu lat i jest już na poziomie z końca 2014 roku! .

 

Powrót do szczytów z końca 2020 – początku 2021 roku oznaczałby wzrost o 23% w porównaniu do dzisiejszych cen. Na pewno nie nastąpi to w ciągu roku, ale w perspektywie kilku lat to jak najbardziej możliwe – w końcu każdy trend się odwraca. Jedynie jakaś wielka katastrofa finansów publicznych (prowadząca do inflacji dużo wyższej niż 17%, o którym pisałem w poprzednim wpisie) mogłaby temu przeszkodzić, ale na to się moim zdaniem nie zanosi.

Spójrzmy jeszcze na wykresy rentowności polskich obligacji Skarbu Państwa, które wskazują mniej więcej, jakiego rocznego zwrotu można oczekiwać przy zakupie dzisiaj. (Rentowność mierzy całkowity zwrot z inwestycji, obejmujący zarówno zmiany cen do momentu wykupu, jak i otrzymane odsetki. Wyrażona jest jako oprocentowanie w skali roku). Zwróćmy uwagę, że przekracza ona 6% dla wszystkich obligacji o terminie wykupu dłuższym niż miesiąc, a dla dłuższych terminów zbliża się do ok. 7% i znajduje się już na poziomie dawno nie widzianych szczytów z października 2008 roku i sierpnia 2004 roku:

W sumie: obligacje długoterminowe mają perspektywę wzrostu swoich cen, gdy zacznie spadać inflacja. Do tego dodajmy odsetki na poziomie około 6-7% rocznie brutto. W perspektywie roku-dwóch raczej nie dogonią obecnej inflacji, ale jeśli ktoś chce trzymać pieniądze przez 5-10 lat, to ma dużą szansę na wygranie z inflacją po tym okresie.

Jak można zainwestować w obligacje długoterminowe?

  • przez dowolny fundusz obligacji długoterminowych. Ja osobiście otworzyłem rachunek w inPZU, który pozwala inwestować bez opłat za zakup i przy niskich opłatach za zarządzanie (0,5% w skali roku). Kupiłem tam na próbę za niewielkie pieniądze fundusz „inPZU Obligacje Polskie”, którego benchmarkiem („poziomem referencyjnym” dla oceny wyników) jest indeks TBSP. Ale inny fundusz także może się sprawdzić (trzeba tylko sprawdzić, jakie opłaty wiążą się z jego prowadzeniem)
  • można także zainwestować przez ETF naśladujący zachowanie indeksu Treasury Bond Spot (Beta ETF TBSP Portfelowy FIZ – ETFBTBSP.PL). Jest notowany na polskiej giełdzie, można go kupić na swoim rachunku maklerskim

Ale uwaga! Na razie nie ma sygnałów zakończenia wzrostów inflacji i spadków cen obligacji. Ja do zakupu obligacji szykowałem się powoli już pod koniec 2021 roku. Wstrzymałem się jednak z działaniami w związku z szybkim wzrostem inflacji i odkładam poważniejsze zakupy do momentu, kiedy inflacja się ustabilizuje. Sądzę, że może to potrwać jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Wykresy rentowności podpowiedzą nam, kiedy nastąpi zwrot i zmiana trendu.

Akcje (czyli polskie indeksy giełdowe)

Oczywiście akcji jest wiele i każde należy analizować z osobna. Dlatego gdy wspomniałem, że akcje robią się tanie, to miałem na myśli ich uśrednioną wartość wyrażoną w indeksach polskiej giełdy. Aby nie wrzucać zbyt wielu wykresów, pokażę swoją analizę na przykładzie indeksu WIG20. Zbliżony (choć nie identyczny) obraz rysuje się także na innych indeksach polskiej giełdy – mWig40, sWIG80, WIG.

Przejdźmy więc do wykresów:

  • WIG20 jest poniżej szczytów ze stycznia-marca 1994 roku! Nominalna wartość indeksu WIG20 jest obecnie na tym samym poziomie, co 28 lat temu. A ile inflacji widzieliśmy po drodze!

  • WIG20 jest mniej więcej na poziomie dołków z września 2016 roku (jeśli zobaczymy teraz wzrosty, to będzie można się tu doszukać gigantycznej, budowanej już od 7 lat formacji „odwróconej głowy z ramionami” – oRGR)
  • a także tylko 15% powyżej poziomu ok. 1500 punktów (w kwartalnych cenach zamknięcia) z lutego-kwietnia 2009 i marca 2020 roku, który już dwa razy zatrzymał wielką korektę trwającą nieprzerwanie od 2007 roku

  • WIG20 wyrażony w dolarach (WIG20USD) jest już w okolicach poziomu 320-400 punktów, który od 2009 roku trzykrotnie już zatrzymywał wielką korektę

  • wskaźnik ceny do zysku dla WIG-u 20 jest znów poniżej wartości 10, wyznaczającej w teorii tanie akcje, i blisko poziomu ok. 8-9, z którego startowały wzrosty w latach 2009, 2012 i 2020

Powyższe wykresy wskazywałyby, że jesteśmy już blisko punktu zwrotnego (blisko przynajmniej w perspektywie kilku miesięcy). Jednak są też czynniki, które sugerują, że przed nami może być jeszcze trochę spadków:

  • Wskaźnik ceny do wartości księgowej jest obecnie na dość średnim poziomie 1,4 – to nie jest poziom, z którego startują zwykle hossy. Wprawdzie pod koniec lutego widzieliśmy już poziom 1,13 – ale nie możemy mieć pewności, że to już dołek w trendzie spadkowym

  • Na indeksach amerykańskich brakuje mi jakichś większych spadków związanych z podwyżkami stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i zapowiedziami ograniczania sumy bilansowej (wyprzedawania obligacji i akcji) przed Fed. Jak wiadomo, amerykańskie finanse rządzą światem. Tymczasem indeks S&P 500 spadł od noworocznych szczytów o „zaledwie” ok. 18%. „Porządna” korekta powinna wynieść przynajmniej 25-30%. Dlatego zakładałbym, że S&P 500 spadnie jeszcze przynajmniej o kolejne 10-15% do poziomu szczytów z 2020 roku. A jeśli S&P 500 miałby spaść, to polskie akcje spadałby raczej razem z nimi.

W sumie: polskie indeksy akcyjne są już dość tanie, ale niektóre sygnały wskazują, że powinniśmy oczekiwać jeszcze kolejnych spadków o przynajmniej 10-15%. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, to może się pojawić bardzo ciekawa okazja do zakupów. Jeszcze 15% w dół, a potem start pokoleniowej hossy? Byłby to moment „ostatecznej desperacji”, w którym wszyscy rzucają już ręcznik i przestają myśleć o polskiej giełdzie po 15 latach nieustannych strat. Tymczasem polskie akcje muszą w końcu zacząć rosnąć, chociażby z tego względu, że przy kilkunastoprocentowej inflacji spółki powinny mieć możliwość przerzucenia kosztów na klientów.

I znowu uwaga: nie ma na razie sygnałów zakończenia spadków, więc wydaje mi się, że czas zakupów jeszcze nie nadszedł. Spójrzmy jeszcze raz na 20-letni wykres WIG-u-20. Jeśli spadki nie zatrzymają się na poziomie ok. 1300-1500 punktów, to równie dobrze można go interpretować tak:

W tym wariancie zaczynalibyśmy właśnie ostatnią falę gigantycznej korekty po wzrostach z lat 2003-2007. Wariant ten wydaje mi się mniej prawdopodobny, ale nie da się go wykluczyć. Zachowanie cen w rejonie 1500 punktów (o ile do niego dojdą) podpowie nam, który z tych scenariuszy się zrealizuje. Ja zamierzam cierpliwie czekać na sygnały odwrotu i czekam w blokach startowych na (oby!) wielką hossę.

Podsumowanie

  • Obligacje długoterminowe mają perspektywę znaczącego wzrostu cen, gdy zacznie spadać inflacja. W perspektywie roku-dwóch raczej nie dogonią obecnej inflacji, ale jeśli ktoś chce trzymać pieniądze przez 5-10 lat, to ma dużą szansę na wygranie z inflacją po tym okresie. Na razie nie ma jednak sygnałów zakończenia wzrostów inflacji i spadków cen obligacji. Osobiście odkładam zakupy do momentu, kiedy inflacja się ustabilizuje. Sądzę, że może to potrwać jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Wykresy rentowności podpowiedzą nam, kiedy nastąpi zwrot i zmiana trendu.
  • Polskie indeksy akcyjne są już dość tanie, np. wskaźnik ceny do zysku spadł już poniżej 10 dla WIG-u 20. Niektóre sygnały (przeciętna wartość wskaźnika ceny do wartości księgowej, brak poważniejszych spadków na indeksach amerykańskich) wskazują jednak, że powinniśmy oczekiwać jeszcze kolejnych spadków o przynajmniej 10-15%, zanim ruszy kolejna hossa

Zwiększaj niezależność finansową

Zapisując się na newsletter otrzymasz 10 darmowych kalkulatorów i jako pierwszy dostaniesz informacje o najnowszych artykułach. Korzystaj z podpowiedzi sprawdzonych rozwiązań, dzięki którym podejmiesz decyzję i zaczniesz poprawiać swoją sytuację finansową. Wpisz swoje imię i adres e-mail, a potem kliknij na poniższy przycisk:

Przeczytaj także:

  • Inflacja wciąż rośnie. Jak chronić pieniądze? Inflacja w sierpniu 2021 r. wyniosła 5,5%. Tymczasem stopy procentowe są bliskie zeru, oprocentowanie depozytów szoruje po dnie i oszczędności obywateli już dzisiaj tracą na wartości po 5% rocznie. Jak można chronić pieniądze przed inflacją w takich warunkach?
  • Dokąd zmierza inflacja? Analizuję, jak daleko jeszcze może wzrosnąć inflacja, a za nią stopy procentowe i WIBOR
Podziel się tym artykułem ze znajomymi! W tym celu kliknij w ikonkę po lewej stronie. Jeśli artykuł był dla Ciebie wartościowy, to bardzo proszę, abyś zostawił komentarz. A jeśli chcesz łatwiej oszczędzać czas i pieniądze, zajrzyj na stronę "Polecam".