A jednak nie było „płaskowyżu inflacyjnego”. W zamian inflacja ponownie wystartowała i doszła już niemal do 18%. Aktualizuję scenariusz bazowy dla inflacji, akcji i obligacji.
A jednak nie było „płaskowyżu inflacyjnego”. W zamian inflacja ponownie wystartowała i doszła już niemal do 18%. Aktualizuję scenariusz bazowy dla inflacji, akcji i obligacji.
Prezes NBP zapowiedział, że inflacja w Polsce powinna zacząć spadać po wakacjach. Kilka dni później „raport o inflacji” NBP pokazał trochę inny obraz: inflację sięgającą 18,8%, a nawet (w przypadku materializacji różnych ryzyk) 26% w pierwszym kwartale przyszłego roku. Skąd to zamieszanie i czego spodziewać się dalej? Czy faktycznie zbliżamy się do szczytu inflacji?
Inflacja bije kolejne rekordy – według szybkiego odczytu GUS wyniosła w październiku 6,8%. W odpowiedzi Rada Polityki Pieniężnej po raz drugi w ciągu miesiąca podniosła stopy procentowe. Miesiąc temu o 0,5%, dzisiaj o 0,75%. Czy to przyniesie skutek? Moim zdaniem nie. Dlaczego? O tym poniżej.
Inflacja w sierpniu wyniosła według zaktualizowanego odczytu 5,5%. Prezes NBP Adam Glapiński mówi, że to zjawisko przejściowe spowodowane „szokiem podażowym” – w przyszłym roku powinna spaść trochę powyżej celu inflacyjnego NBP, czyli do poziomu ok. 3,5%. Ta przejściowość jest jednak rozpisana na lata. Prezes NBP patrzy na całą gospodarkę w długiej perspektywie i nie widzi powodu do podnoszenia stóp procentowych dzisiaj, chociaż w przyszłym roku inflacja powinna być wciąż wyższa od stóp procentowych o 3%, zamiast 5% jak obecnie. Tymczasem stopy procentowe są bliskie zeru, oprocentowanie depozytów szoruje po dnie i oszczędności obywateli już dzisiaj tracą na wartości po 5% rocznie. Jak można chronić realną wartość pieniędzy przed inflacją?
Analizuję „tarczę antykryzysową” uchwaloną przez sejm. Jakie będzie miała konsekwencje dla gospodarki?
© 2023 Moje Finanse
Motyw Andersa Norena — W górę ↑
Najnowsze komentarze