1 marca wszyscy uprawnieni do korzystania z Pracowniczych Planów Kapitałowych zostaną do nich ponownie zapisani. Podobnie jak przy „oryginalnym” zapisie, będziemy mogli się wypisać (mechanizm ten ma występować co 4 lata). Decyzję trzeba podjąć do końca lutego. Dlatego warto odświeżyć sobie zasady PPK i argumenty, które pomogą podjąć decyzję „za” albo „przeciw”. Zapraszam do analizy.

Na początku przypomnę, że szczegółową analizę Pracowniczych Planów Kapitałowych przeprowadziłem w listopadzie 2019 roku. Zasady i argumenty, których użyłem 3,5 roku temu, pozostają aktualne. W szczególności w pełni aktualna pozostaje analiza tego, dla kogo się PPK nadają albo nie, nadal podpisuję się również pod analizą tego, na ile realne jest, że PPK podzielą los OFE (w skrócie: uważam, że prawdopodobieństwo jest niewielkie, ale większe od zera). Zachęcam do zapoznania się z tamtym artykułem – jest bardzo długi, szczegółowy i nie będę tutaj powtarzał każdego argumentu.

W tym artykule skupię się na aktualizacji mojej koncepcji wykorzystania PPK jako w miarę bezpiecznej „lokaty” i zaktualizuję kalkulację opłacalności PPK wynikającą ze zmian „Polskiego Ładu”. Dołączam też kalkulator, który pozwoli czytelnikom „połapać się” w ich konkretnej sytuacji..

Zastrzeżenia

Na początku zaznaczmy jasno: PPK to NIE jest lokata, ale fundusz inwestycyjny, na którym można stracić. Określenia tego używam w przenośni. Kiedy mówię o „PPK jako lokacie”, to mam na myśli wykorzystanie zasad PPK w taki sposób, aby możliwie najbardziej ograniczyć ryzyko spadku wartości jednostek uczestnictwa. W tym wariancie wciąż zarabiamy na dopłatach (od pracodawcy i ewentualnie państwa), nawet jeśli jednostki uczestnictwa straciły nieco na wartości.

Następnie, zanim przejdę do meritum, chciałbym z góry odpowiedzieć na pytanie: czy zachęcam tutaj do kombinowania albo oszukiwania systemu?

Ostatnio mignął mi gdzieś artykuł, którego autor odkrył, że niektórzy uczestnicy wypłacają pieniądze z PPK przed czasem, i uznał, że działają niemoralnie, bo nie na tym polega PPK. Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. W Pracowniczych Planach Kapitałowych nie ma nigdzie zasady, że program ten służy odkładaniu na emeryturę. Wręcz przeciwnie, program ten wprost przewiduje możliwość wcześniejszej wypłaty środków (po pewnych potrąceniach). Nawet w nazwie nie ma „emerytury”, ale „kapitał”.

W związku z tym odpowiedzmy sobie na pytanie, do czego służy PPK. Otóż w moim przekonaniu program ten służy zachęcaniu do oszczędzania jakichkolwiek pieniędzy. Owszem, odkładanie na emeryturę to jeden z możliwych celów takiego oszczędzania, ale nie jedyny. Od lat co jakiś czas pojawiają się w prasie artykuły mówiące o tym, że mniej więcej połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności. To jest prawdziwy problem do rozwiązania, a brak „prywatnych” środków na okres emerytury to jego objaw. Z tej perspektywy alternatywa „trzymać do sześćdziesiątki czy kombinować z przedwczesnymi wypłatami” jest fałszywa. Prawdziwa alternatywa to: „składać się razem z pracodawcą na oszczędności, czy nie oszczędzać kompletnie nic”.

Oczywiście w przypadku osób lepiej zarabiających (dla których obniżenie wypłaty o nieco ponad 2% kwoty brutto nie jest problemem) wcześniejsze wypłacanie pieniędzy może się wydawać kombinowaniem. Ale tu z kolei wchodzi problem ogromnej nieufności Polaków do władz publicznych i instytucji finansowych. Jest w Polsce mnóstwo osób, które mogłyby zarabiać na odkładaniu pieniędzy w PPK, ale nie robią tego, bo boją się, że im ktoś te pieniądze zabierze. Dla takich osób przedwczesna wypłata środków z PPK to nie kombinowanie. Tutaj prawdziwa alternatywa to nie „trzymać do sześćdziesiątki czy kombinować”, ale ponownie „składać się razem z pracodawcą na oszczędności, czy nie odkładać”.

To są realne problemy, do których mało kto się odnosi pisząc o PPK. W efekcie mamy ok. 70% Polaków, którzy się z PPK wypisali. W obu przypadkach stawką jest zachęcanie do pomnażania oszczędności (a przy okazji zachowanie ich realnej wartości, bo dopłaty sprawiają, że nasz zysk powinien przekroczyć poziom inflacji). Jako że o tym jest właśnie ten blog – zachęcam do wykorzystania PPK w taki (legalny i wprost przewidziany w ustawie) sposób, aby zminimalizować oba problemy.

Osobiście zachęcam do wykorzystywania PPK jako sposobu oszczędzania w dłuższym terminie. Wtedy korzyści są większe, a jeśli ktoś dotrwa w programie do sześćdziesiątki, to ma szanse wypłacić z PPK spore oszczędności. Ale jeśli dla kogoś jedyną opcją jest wcześniejsze wypłacenie środków – to niech korzysta choćby i w taki sposób.

Podsumowanie zasad

  • Z PPK mogą skorzystać osoby płacące składki na ubezpieczenia społeczne (etatowcy, zatrudnieni na zleceniach)
  • Udział jest dobrowolny (raz na cztery lata zostaniemy domyślnie zapisani, chyba że złożymy pracodawcy oświadczenie o rezygnacji)
  • PPK działa jako fundusz inwestycyjny, w ramach którego jest do wyboru kilkanaście subfunduszy „zdefiniowanej daty”. Im bliższa „zdefiniowana data”, tym więcej obligacji, a im dalsza – tym więcej w funduszu akcji. Domyślnie zostajemy zapisani do subfunduszu zgodnie z datą urodzenia, ale możemy wybrać inny
  • PPK nie pobiera żadnych prowizji za zakup jednostek uczestnictwa (czyli inwestujemy całą odłożoną sumę), a opłaty za zarządzanie wynoszą maksymalnie 0,6% rocznie
  • Pracownik wpłaca 2% pensji brutto
  • Pracodawca dorzuca 1,5% pensji brutto. Pracownik musi zapłacić od tego podatek dochodowy (składek do ZUS już płacić nie trzeba)
  • Czyli w sumie wypłata pracownika obniża się o 2% własnej składki + podatek od wpłaty pracodawcy
  • Państwo dorzuca do tego 250 zł wpłaty powitalnej, a potem 240 zł co roku
  • Środki można wypłacić po ukończeniu 60 lat. 25% możemy wypłacić od razu bez żadnych potrąceń. Pozostałe 75% możemy wypłacić od razu (wtedy musimy zapłacić podatek Belki od wzrostu wartości jednostek uczestnictwa) albo w ratach przez 10 lat (wtedy nie płacimy podatku Belki).
  • Przed sześćdziesiątką możemy dokonać „zwrotu”. W takim wypadku tracimy dopłaty od państwa, a 30% wpłat pracodawcy zostaje przesunięta na nasze konto emerytalne w ZUS. Możemy wypłacić 100% jednostek uczestnictwa pochodzących z naszych wpłat i 70% jednostek uczestnictwa pochodzących z wpłat pracodawcy. Jeśli wartość tych jednostek wzrosła od chwili zakupu, to musimy także zapłacić podatek Belki (19% od zysku w porównaniu z ceną zakupu jednostek, nie od całej kwoty).
  • Są też opcje przedterminowej wypłaty w związku z poważną chorobą albo pożyczki „samemu sobie” na zakup nieruchomości – pisałem o tym szczegółowo w poprzednim artykule

Czy to się opłaca?

Oczywiście. Matematyka nie kłamie: sama dopłata pracodawcy (nawet po odjęciu podatku dochodowego) oznacza, że „na dzień dobry” jesteśmy mniej więcej o połowę do przodu. Nawet przy obecnej inflacji trudno znaleźć gdziekolwiek podobną stopę zwrotu na w miarę bezpiecznej inwestycji. Poniżej przypominam wyliczenia stopy zwrotu i zamieszczam także kalkulator, w którym można policzyć swoje własne szczegóły.

Czy to jest bezpieczne?

PPK to fundusz giełdowy, na którym można stracić. Dobre jest to, że na dzień dobry nie są potrącane żadne opłaty za nabycie (operator PPK zarabia jedynie na opłacie za zarządzanie wynoszącej 0,6% rocznie). Gorsze jest to, że uczestnicy zostają domyślnie zapisani do „odległego zdefiniowaną datą” subfunduszu, w którym jest sporo akcji. Z biegiem czasu algorytm przewidziany ustawą będzie sprawiał, że coraz więcej naszych akcji zostanie zamieniona na obligacje, których ceny wahają się znacznie mniej niż akcji i które przynoszą jednocześnie dochody z odsetek. Brzmi to intuicyjnie (im bliżej emerytury, tym mniej ryzykownie powinniśmy inwestować), ale ceny akcji potrafią się wahać po kilkadziesiąt procent. W związku z tym – jeśli nie weźmiemy wyboru subfunduszu we własne ręce, to zapiszemy się do loterii związanej z momentem sprzedaży akcji. Znów zacytuję fragment swojej analizy:

Wystarczy rok-dwa lata różnicy, aby wyniki dwóch osób “odkładających” w PPK podobne kwoty różniły się drastycznie. Prosty przykład: indeks WIG20 w drugiej połowie 2007 roku wynosił ok. 3500-4000 punktów, natomiast w pierwszej połowie 2009 roku ok. 1300-1800 punktów. W którym momencie wolałbyś sprzedać swoje akcje i zamienić je na obligacje?

Zasada ta sprawia, że „domyślna wersja” PPK nie pasuje do profilu ryzyka akceptowanego przez większość Polaków. Na szczęście bezpieczeństwo można zwiększyć, jeśli od razu wybierzemy subfundusz „najbliższy zdefiniowaną datą”, w którym jest najwięcej obligacji, a najmniej akcji. W ten sposób nie wyeliminujemy możliwych strat, ale ograniczymy je do poziomu, który dzięki dopłatom spoza naszej kieszeni powinien i tak zapewnić znaczący zysk w porównaniu do tego, ile „włożyliśmy” w tę inwestycję.

Czy odzyskam te pieniądze?

W dużej mierze wybór albo odrzucenie PPK nie zależą od matematyki, ale od zaufania do państwa. (Są oczywiście i inne czynniki, jeszcze raz zachęcam do lektury szczegółów poprzedniej analizy). Osób obawiających się, że pieniądze z PPK zostaną kiedyś zabrane (np. przesunięte do ZUSu), nie przekona żaden kalkulator. Ale i to ryzyko można ograniczyć, po prostu wypłacając co jak czas pieniądze, np. gdy są potrzebne na większy zakup (mieszkania, samochodu itp.). Taka operacja nazywa się w ustawie „zwrotem” i nie powoduje zamknięcia PPK – pieniądze można odkładać nadal po wycofaniu środków.

Przy „zwrocie” nie otrzymamy wszystkich środków zaksięgowanych na rachunku – stracimy dopłaty państwa, a 30% składek pracodawcy zostanie przeniesione na nasze konto emerytalne w ZUS. Dlatego bardziej opłaca się trzymać pieniądze dłużej – program PPK został tak skonstruowany, aby w „miękki” sposób zachęcać do ich niewypłacania przed czasem. Ale nawet przy „przedwczesnej” wypłacie dostaniemy sporo więcej, niż sami w to włożyliśmy.

Czy stać mnie na to?

Nie da się ukryć, że program PPK opłaca się najbardziej tym osobom, które najlepiej zarabiają. Dla takich osób odkładane kwoty są istotniejsze, a PPK to tylko dodatek do innych oszczędności. Natomiast jeśli ktoś zarabia poniżej średniej krajowej, to obniżenie wypłaty o 100 czy 150 zł może być zauważalnym uszczupleniem budżetu. To jest realny problem i nie zamierzam go w żaden sposób umniejszać. Z pewnością są osoby, których nie stać na odkładanie takich kwot. Natomiast mam tutaj pewną obserwację.

Odkładanie choćby 100 zł miesięcznie to konieczność. Niech się coś zepsuje w samochodzie (szczególnie dla osób dojeżdżających do pracy z miejsc, gdzie nie ma dobrych połączeń autobusowych), potrzebna będzie pilna interwencja dentysty (200-300 zł za plombę), albo trzeba będzie kupić leki (zwolnienie lekarskie raz w roku to niemal pewnik) i kilka stówek błyskawicznie ucieknie z portfela. Jakakolwiek rezerwa jest potrzebna, żeby takich sytuacji nie przypłacić poważnym stresem. Skoro i tak trzeba taką kwotę odłożyć, to równie dobrze można to zrobić w PPK – i na przykład wypłacić środki z wynikiem lepszym niż na lokatach, jeśli pojawi się większy wydatek. Saldo takiej operacji będzie pozytywne – efektywna wypłata się zwiększy, a nie zmniejszy.

Zasady PPK pozwalają wypłacać („zwracać”) środki w dowolnym momencie nie wypisując się z programu. Nie zachęcam do wypłacania środków co chwilę, bo to jest jednak program długoterminowego oszczędzania. Ale jeśli ktoś ma istotną potrzebę – to zgodnie z prawem może skorzystać ze swoich pieniędzy także w krótkim terminie, poprawiając w ten sposób stan budżetu domowego.

A moja cicha nadzieja jest taka, że jeśli ktoś przywyknie do odkładania takich kwot, to z czasem zostawi je w programie oszczędnościowym na dłużej i będzie z nich korzystał jedynie wtedy, gdy będzie to naprawdę niezbędne.

PPK jako lokata

Przekonuję tutaj, że z „PPK jako lokaty” mogą skorzystać zarówno osoby, które obawiają się uszczuplenia wypłaty, jak i te osoby, które nie wierzą w obietnice państwa i spodziewają się, że PPK podzieli kiedyś los OFE. Przypomnę krótko ten pomysł:

Załóżmy, że wybieramy najbardziej bezpieczny z dostępnych subfunduszy (taki z najbliższą zdefiniowaną datą). Nie interesują nas jakiekolwiek zyski, chcemy tylko uniknąć straty. Dla uproszczenia kalkulacji przyjmijmy, że na inwestycji wychodzimy na zero (zakupione w PPK jednostki uczestnictwa zachowują wartość).

Po roku uczestnictwa składamy dyspozycję przedwczesnego “zwrotu” (…) Taka operacja przyniesie stopę zwrotu, jakiej trudno szukać na lokatach. Przykładowo dla osoby w pierwszym progu podatkowym, przy założeniu minimalnych składek w wysokości 2% (pracownik) i 1,5% (pracodawca):

  • pracownik inwestuje 2,255% rocznego wynagrodzenia brutto (2% finansowane przez pracownika plus 17% podatku od 1,5% finansowanego przez pracodawcę)
  • wypłaca 3,05% rocznego wynagrodzenia brutto (2% + (1,5% * 70%))
  • stopa zwrotu to 35% (3,05 / 2,255)

(…)

A co, jeśli jednostki uczestnictwa w PPK jednak stracą na wartości pomimo wybrania najbezpieczniejszego wariantu? Wtedy nasza stopa zwrotu będzie niższa, ale jest spora szansa, że wciąż będzie dodatnia. Załóżmy, że nasz “najbezpieczniejszy” subfundusz, inwestujący głównie w obligacje, straci na wartości 20%. Wtedy stopa zwrotu (…) wyniesie (…) 8% (3,05 * 0,8 / 2,255)

Zwróćmy uwagę, że kluczowym elementem tej strategii nie jest przedwczesne wycofywanie środków z PPK, ale zamiana funduszu akcyjnego na obligacyjny, aby ograniczyć możliwe straty. Tak rozumiana „lokata” może być wykorzystywana zarówno w krótkim terminie, jak i przez 30 lat. Koncepcję tę stosuję od początku programu PPK. W moim PPK zostałem domyślnie zapisany do funduszu ze zdefiniowaną datą 2040. Gdy tylko uzyskałem dostęp do rachunku, zamieniłem go na najbezpieczniejszy możliwy subfundusz – taki z najbliższą zdefiniowaną datą, czyli 2025.

Bezpieczeństwo to kwestia względna w giełdowym funduszu inwestycyjnym. W tym zakresie moja strategia została przetestowana przez dwa ciężkie wydarzenia:

  • dramatyczną wyprzedaż akcji na wiosnę 2020 roku po wybuchu pandemii
  • wielką wyprzedaż polskich obligacji i akcji w 2022 roku w związku z wysoką inflacją i wojną w Ukrainie

Efekt? Nie sprawdzałem tego dokładnie, ale – zaglądając tam okazjonalnie – nigdy nie widziałem straty większej niż ok. 10%. Po trzech latach odkładania moje jednostki uczestnictwa zarobiły dokładnie 0,69% – tyle co nic, ale ich celem nie był zarobek, tylko ochrona kapitału. Neutralny wynik uważam za bardzo dobry w warunkach giełdowego „krajobrazu po bitwie”. A dzięki składkom pracodawcy wciąż jestem „do przodu”.

PPK jako lokata a Polski Ład

Zasady PPK nie zmieniły się od 2019 roku. Zmieniły się natomiast potrącenia od wypłaty w efekcie obniżenia podatku dochodowego z 17% do 12% w 2022 roku.

Dlatego kalkulację wspomnianą powyżej trzeba zaktualizować. Uwaga, dla uproszczenia zakładam, że inwestycja wychodzi na zero (czyli wartość jednostek uczestnictwa w chwili wypłaty jest taka sama jak w chwili zakupu), a w konsekwencji nie płacimy podatku Belki.

Dzięki obniżce podatku w ramach „Polskiego Ładu”, oszczędzanie w PPK w pierwszym progu podatkowym opłaca się bardziej. Poprzednio od wypłaty należało odjąć 2,255% pensji brutto (w tym 2% składki pracownika i 17% podatku od 1,5% składki pracodawcy, czyli 0,255%). Po zmianach podatkowych z 2022 roku koszt oszczędzania w PPK obniżył się do 2,18% pensji brutto (w tym 2% składki pracownika i 12% podatku od 1,5% składki pracodawcy, czyli 0,18%).

W „wersji długoterminowej” (jeśli zamierzamy trzymać PPK do ukończenia 60 lat) otrzymujemy dodatkowo (czyli ponad to, co sami zapłaciliśmy): składkę pracodawcy (1,5% pensji brutto), jednorazowo 250 zł dopłaty powitalnej i co roku 240 zł „bonusu” od państwa. Na każdej wpłacie zyskujemy ok. 60% dzięki samej składce pracodawcy (3,5% (2% + 1,5%) pensji brutto / 2,18% „inwestycji” pracownika), a do tego doliczamy jeszcze dopłaty od państwa. Oczywiście w kolejnych latach „dodatek 60%” będzie dotyczył kolejnych wpłat, a nie składek już zgromadzonych w przeszłości.

W wersji „PPK jako lokata” otrzymujemy dodatkowo (czyli ponad to, co sami zapłaciliśmy) 70% składki pracodawcy (pozostałe 30% przechodzą na nasz rachunek emerytalny w ZUS), a wpłaty od państwa przepadają. Po roku wypłacimy 3,05% rocznego wynagrodzenia brutto (2% + (1,5% * 70%)). W efekcie nasza stopa zwrotu po pierwszym roku oszczędzania to ok. 40% (3,05 / 2,18) w pierwszym progu podatkowym.

Kalkulator

Zachęcam do wpisania własnych liczb do załączonego prostego kalkulatora w pliku Excela. Wystarczy podać miesięczne wynagrodzenie brutto, stawkę podatku i liczbę lat pozostałych do ukończenia 60 lat, a kalkulator sam policzy resztę:

PPK jako lokata mojefinanse.info

Poniżej możemy zobaczyć przykład dla osoby zarabiającej 7000 zł brutto i płacącej podatek dochodowy 12% (w „pierwszym progu”):

Patrząc od góry, kalkulator pokazuje:

  • „Wpłaty do PPK”: ile wpłat zostanie zapisanych na rachunku w PPK
  • „Koszt”: ile pracownik musi wyłożyć ze swojej kieszeni, aby odkładać w PPK
  • „Do wypłaty”: ile środków można wypłacić „do kieszeni” w przypadku skorzystania z opcji „zwrotu”
  • „Wynik – zwrot”: ile można zyskać w przypadku skorzystania z opcji „zwrotu”
  • „Do ZUS” i „Wynik – zwrot + ZUS”: te wiersze uwzględniają dodatkowo przesunięcie 30% składek pracodawcy na nasze konto emerytalne w ZUS. Te środki nie przepadają definitywnie, ale dopisują się do naszego rachunku emerytalnego, będą co roku waloryzowane o wskaźnik inflacji (podobnie jak każde inne składki emerytalne), a kiedyś powiększą nieco naszą emeryturę. Razem z dodatkową składką emerytalną suma korzyści to ok. 60% „kosztu pracownika” w pierwszym progu podatkowym
  • „Wynik – wypłata po 60” – pokazuje, ile można będzie wypłacić z PPK (przy założeniu, że inwestycje wyszły „na zero”), jeśli poczekamy do ukończenia 60 lat.

Zwróćmy uwagę na to, że korzyść finansowa z cierpliwego trzymania wpłat do sześćdziesiątki jest znacząco większa niż przy szybkim „zwrocie” – ok. 74% kontra ok. 40%. Każdy musi sobie sam odpowiedzieć, czy chce pozwolić, aby niemal połowa potencjalnego zysku zniknęła z portfela przy wcześniejszych „zwrotach”.

Jeśli już wypłacamy środki z PPK – to kiedy?

Jak już wspomniałem, „zwrotu” środków z PPK można dokonać kiedykolwiek, ale warto zwrócić uwagę na jedną datę – a mianowicie przełom roku.

Dlaczego przełom roku? Wynika to z tego, że składki emerytalne w ZUS podlegają corocznej waloryzacji o wskaźnik inflacji (ściślej: waloryzacja nie może być mniejsza niż wskaźnik inflacji). Waloryzacja dotyczy środków zaksięgowanych w ZUS do 31 stycznia, a jej efekt widzimy w czerwcu. Dlatego warto „przesunąć” dodatkową składkę emerytalną do ZUS w takim momencie, aby ZUS zdążył ją zaksięgować do końca stycznia i aby „załapała się” od razu na waloryzację inflacyjną. Jeśli zrobimy to w lutym, to na kolejną waloryzację o wskaźnik inflacji będziemy czekać niemal rok.

Podsumowanie

Jestem jednoznacznym zwolennikiem PPK. Matematyka nie kłamie – to się opłaca.

Opłaca się praktycznie każdemu. Nawet temu, komu bliskie są argumenty typu „nie wierzę rządowi”, „zabiorą mi kasę jak z OFE”, „giełda to kasyno”, „nie mam pieniędzy, aby oszczędzać”:

  • Ryzyka wahań kursów giełdowych nie można wyeliminować, ale można je ograniczyć, zmieniając subfundusz na najbezpieczniejszy.
  • Kto boi się „OFE bis” (tego, że ich oszczędności zostaną kiedyś „zabrane” do ZUS), może wypłacić środki z PPK, gdy zajdzie potrzeba większego wydatku.
  • Nawet osoby zadłużone albo bez nadwyżek w budżecie domowym mogą skorzystać z PPK jako sposobu oszczędzania na nieplanowane wydatki. Odkładanie 100 czy 150 zł miesięcznie to konieczność, aby nie przypłacić niespodziewanych kosztów dużym stresem. A skoro tak, to może warto skorzystać w tym celu z PPK, które „zarobi” więcej niż jakakolwiek lokata w banku.

W świetle takiej analizy nie widzę zbyt wielu racjonalnych powodów, by nie korzystać z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Być może osoby bojące się banków i trzymające pieniądze w przysłowiowej skarpecie powinny wypisać się z PPK. Wszyscy pozostali mogą skorzystać – jeśli nie w długim terminie (odkładając do sześćdziesiątki), to przynajmniej w krótkim (wypłacając mniejszy zysk, gdy zajdzie potrzeba, i jednocześnie zwiększając nieco swoje składki emerytalne).

Na koniec jeszcze raz zachęcam do przeczytania szczegółowej analizy sprzed 3 lat – wszystkie „za” i „przeciw”, jakie tam wymieniłem, wciąż pozostają aktualne.

Przeczytaj także

  • Pracownicze Plany Kapitałowe – zostać czy uciekać? Omawiam najważniejsze zasady funkcjonowania PPK. Zastanawiam się, czy środki w PPK aby na pewno będą prywatne? Opisuję, jak PPK będą inwestować środki i jak ograniczyć ryzyko strat. Omawiam też, jak można wykorzystać PPK jako inwestycję w perspektywie kilku lat. A na końcu zdradzam, jaką sam podjąłem decyzję w kwestii PPK.
  • PPK jako lokata – jak wytrzymuje krach na giełdzie? Sprawdzam  skuteczność inwestowania w najbezpieczniejszy możliwy subfundusz zdefiniowanej daty w PPK – jak się zachował wobec największych spadków na giełdzie od 2008 roku
Podziel się tym artykułem ze znajomymi! W tym celu kliknij w ikonkę po lewej stronie. Jeśli artykuł był dla Ciebie wartościowy, to bardzo proszę, abyś zostawił komentarz. A jeśli chcesz łatwiej oszczędzać czas i pieniądze, zajrzyj na stronę "Polecam".