Przynajmniej raz w roku potrzebny jest dłuższy wypoczynek. Urlop już za mną, czas zatem na powrót do Czytelników. Przed wyjazdem pisałem o strukturach „Real Estate Investment Trust”  i o debiucie giełdowym spółki, która reklamowała się jako „pierwszy polski REIT”. W konkluzjach oceniałem, że cena ofertowa jest zbyt wysoka. Dziś mam aktualizację – spółka odwołała ofertę ze względu na niedostateczne zainteresowanie inwestorów. Postaram się zgadnąć, dlaczego tak się stało, opisując szerzej powody, dla których sam zostawiłem pieniądze w portfelu. Przy okazji wyjaśnię, jak inwestuję w prywatną emeryturę na swoim rachunku maklerskim IKZE, w szczególności jak porównuję stopy zwrotu ze spółek dywidendowych.

Reino Dywidenda Plus – oferta wstrzymana

O IPO spółki Reino Dywidenda Plus pisałem w artykule „Pierwszy REIT czy chwyt marketingowy?”. Dziś wiemy już, że spółka odwołała wejście na giełdę. Nie podano, ile kapitału udało się zebrać w zapisach, ale było to za mało, aby wykupić biurowce. Wygląda na to, że szczególnie inwestorzy instytucjonalni ominęli ofertę szerokim łukiem (źródło):

Pomimo dużego zainteresowania ze strony inwestorów, niepewność związana z sytuacją na rynkach finansowych oraz brakiem regulacji prawnych dot. podmiotów typu REIT uniemożliwiły spółce przeprowadzenie skutecznej oferty.

Pragnę podziękować wszystkim inwestorom, zarówno instytucjonalnym, jak i indywidualnym, za duże zainteresowanie naszą ofertą. Cieszy nas szczególnie pozytywny odzew ze strony drobnych inwestorów. Niestety niepewność związana z rynkiem giełdowym oraz brakiem rozwiązań prawnych okazały się decydujące. Tylko część inwestorów udało się przekonać, że RDP SA jest po prostu spółką dywidendową zarabiającą na nieruchomościach przynoszących stały dochód, dla której wprowadzenie ustawy o polskich REIT-ach jest wyłącznie szansą dla dodatkowy dochód. Dla inwestorów instytucjonalnych istotna była także możliwość zebrania łącznie nie mniej niż 140 mln zł, a zatem kwoty wystarczającej na wykup udziałów w biurowcach Alchemia i Malta House, czego nie mogliśmy zagwarantować. – tłumaczy Radosław Świątkowski, prezes REINO Dywidenda Plus SA

Jesteśmy przekonani, że w niedalekiej przyszłości REIT-y będą ważnym elementem polskiego rynku kapitałowego. REINO Dywidenda Plus zamierza powrócić z ofertą niezwłocznie po wprowadzeniu odpowiednich regulacji do polskiego systemu prawnego

„Duże zainteresowanie ze strony inwestorów”, wspomniane w pierwszym zdaniu, kłóci się nieco z dalszymi zdaniami. Cały komunikat jest dość niejasny. Najwyraźniej jednak inwestorzy dysponujący dużym kapitałem doszli do tego samego wniosku, co ja: że cena emisyjna jest zbyt wysoka, aby w to „wchodzić”. Czytałem szacunki brokera, według których firma faktycznie powinna osiągnąć dla inwestorów zwrot z inwestycji na poziomie 5%, zgodnym z tym deklarowanym przez firmę w prospekcie emisyjnym – nie od razu, ale po około dwóch latach rozkręcania biznesu. Nawet jednak zakładając, że 5% dywidendy rocznie faktycznie da się osiągnąć, 100 zł to moim zdaniem wciąż zbyt wysoka cena.

Moja strategia emerytalna – rachunek IKZE

Dlaczego tak jest? Podam konkretny przykład z własnego doświadczenia. Mam rachunek IKZE w Domu Maklerskim mBanku (wybrałem go, ponieważ mają niemal najniższą prowizję transakcyjną i najniższą minimalną prowizję kwotową). Nie jest to mój jedyny pomysł na prywatną emeryturę, ale element szerszego „planu emerytalnego”. Otworzyłem właśnie IKZE, a nie IKE przede wszystkim po to, aby oszczędzać na zwrocie podatku (napiszę o tym szerzej tej jesieni). Wybrałem formę rachunku maklerskiego, ponieważ w pracy od niemal dekady zajmuję się analizą fundamentalną spółek i choć nie uważam się za wielkiego eksperta w tej mierze, to mam pewną orientację w tym, jak zidentyfikować zdrowe, dobre spółki, którym nie grozi bankructwo (o tym również jeszcze napiszę).

Moja strategia na rachunku IKZE to zakupy spółek dywidendowych i trzymanie ich przez wiele lat, aby zbudować kapitał emerytalny. Staram się wybierać, rentowne (przynoszące zyski operacyjne), firmy bezpieczne (o niskim zadłużeniu i dobrej pozycji konkurencyjnej), a co najważniejsze – takie, które co roku wypłacają na tyle dużo zysku, aby dywidenda przynosiła minimum 5% zwrotu rocznie. Ponieważ na rachunku IKZE nie potrąca się „podatku Belki”, wszystkie dywidendy otrzymuję w kwotach brutto (bez opodatkowania) i dzięki temu więcej mogę reinwestować w kolejne spółki dywidendowe.

Spółki dywidendowe – porównywalne stopy zwrotu dzisiaj

I tak akurat we wrześniu uzbierało mi się na tyle dużo wpłat i dywidend z wcześniejszych inwestycji, że chciałem dokupić akcje na rachunku IKZE. Wybierałem między Europejskim Centrum Odszkodowań (firmą oferującą usługi prawne) i Ambrą (producentem alkoholu). Obie firmy mam już w portfelu i myślałem o powiększeniu stanu posiadania.

Ambra kończy rok obrotowy w czerwcu i dlatego dywidendy płaci dopiero w październiku. W tym roku wypłaci 52 grosze dywidendy na akcję. Gdy rozważałem zakup, jedna akcja kosztowała 7,63 zł. Stopa zwrotu wynosiła zatem 6,8% (0,52 / 7,63).

Europejskie Centrum Odszkodowań wypłaciło już dywidendę 7 września, po czym jej kurs mocno „zanurkował”. Gdy to zobaczyłem, przejrzałem newsy i zajrzałem do jej raportu, aby poszukać powodów takiej przeceny. Nie znalazłem żadnych informacji, które oznaczałyby gwałtowne pogorszenie warunków prowadzenia biznesu. Skoro tak, to przecenę uznałem za „promocję” – okazję do zakupów po niższym kursie. Firma płaci dywidendę co roku. Gdyby za rok wypłaciła taką samą dywidendę jak obecnie (3,58 zł), to przy cenie 36,46 zł oznaczałoby to stopę zwrotu 9,8% (3,58 / 36,46). Nawet gdyby przyszłoroczna dywidenda spadła z powrotem do poziomu z roku 2015 (2,68), to i tak wciąż wychodziłoby ponad 7% w skali roku.

Zainteresowała mnie także Reino Dywidenda Plus. Jednak ta firma oferowała mi tylko 5% i to niepewne (zależne od spełnienia szeregu warunków) i nie od razu (po czasie potrzebnym na rozkręcenie biznesu).

Ostatecznie wybrałem Europejskie Centrum Odszkodowań i liczę na to, że w przyszłym roku dostanę z moich nowo zakupionych akcji ponad 7% dywidendy. Niepewne 5% Reino Dywidendy po prostu nie wyglądało atrakcyjnie przy całkiem realnych 7%.

Reino Dywidenda Plus – czy to się opłaca w porównaniu do innych spółek dywidendowych?

Spółek na warszawskiej giełdzie, na których można zarobić ok. 6,5 – 7% dywidendy (brutto), jest dziś więcej. Aby opłacała się inwestycja w Reino, musiałaby przynieść nabywcom porównywalną korzyść. Po co bowiem inwestować pieniądze na 5%, jeśli gdzie indziej można zarobić 7% przy porównywalnym albo nawet lepszym poziomie bezpieczeństwa? Jeśli Reino będzie wypłacać 5 zł dywidendy rocznie (co wynika z ofertowej ceny emisyjnej 100 zł i deklaracji 5% rocznie zwrotu z kapitału dla inwestorów), to akcja powinna kosztować nie więcej niż 77 zł, aby dać stopę zwrotu 6,5% brutto rocznie (77 zł * 6,5% = 5,01 zł).

Dodajmy do tego premię za ryzyko (nieruchomości biurowe spółka ma dopiero nabyć, nie ma 100% pewności, czy warunki opcji zakupu będą spełnione, przez pierwsze dwa lata firma ma dopiero „rozkręcać” działalność) i w efekcie cena emisyjna opłacalna dla inwestorów wynosiłaby dziś jak dla mnie nie więcej niż 70 zł.

A gdyby firma była REIT-em?

A gdyby strukura REIT weszła w życie i dywidenda faktycznie była zwolniona z podatku od zysków kapitałowych? Wtedy 5% dywidendy należałoby porównać z dywidendami netto innych spółek. 6,5% brutto to mniej więcej 5,27% netto – tyle można zarobić na innych spółkach dywidendowych. Aby osiągnąć 5,27% zwrotu przy dywidendzie 5 zł rocznie, akcja Reino musiałaby kosztować niecałe 95 zł (95 zł * 5,27% = 5,01 zł). To już zdecydowanie bliżej niedawnej ceny emisyjnej.

Ale zwróćmy uwagę, że dla osób inwestujących poprzez IKE lub IKZE (takich jak ja) to wyliczenie nie ma znaczenia. Ponieważ i tak nie płacę podatku Belki, dla mnie porównywalna jest kwota brutto dywidend możliwych do uzyskania na giełdzie. Nie mam powodu, aby kupować spółkę, która ma szansę (kiedyś w przyszłości) dać mi 5% rocznie, jeśli te same pieniądze mogę zainwestować na 6,5 – 7% w bezpieczną spółkę o dobrej historii finansowej i stabilnej polityce dywidendowej. Dla mnie zatem Reino Dywidenda Plus będzie warta zakupu, jeśli cena spadnie co najmniej do 70 zł.

Podsumowanie:

  • Inwestorzy na giełdzie porównują stopy zwrotu z różnych spółek. Jeśli szukają spółek dywidendowych (regularnie dzielących się zyskiem z akcjonariuszami), to wiedzą mniej więcej, jaka stopa zwrotu jest możliwa do osiągnięcia w danym momencie.
  • Na warszawskiej giełdzie jest dziś sporo spółek, na których można zarobić ok. 6,5 – 7% dywidendy brutto w skali roku.
  • Aby opłacała się inwestycja w Reino, musiałaby przynieść nabywcom porównywalną korzyść. Po co bowiem inwestować pieniądze na 5% (stopa zwrotu deklarowana przez spółkę), jeśli gdzie indziej można zarobić 7% przy porównywalnym albo nawet lepszym poziomie bezpieczeństwa?
  • Jeśli Reino będzie zgodnie z deklaracją wypłacać 5 zł dywidendy rocznie, to jedna akcja powinna kosztować nie więcej niż 77 zł, aby przynieść inwestorom rynkową stopę zwrotu na poziomie 6,5% brutto rocznie (77 zł * 6,5% = 5,01 zł).

Zwiększaj niezależność finansową

Zapisując się na newsletter otrzymasz 10 darmowych kalkulatorów i jako pierwszy dostaniesz informacje o najnowszych artykułach. Korzystaj z podpowiedzi sprawdzonych rozwiązań, dzięki którym podejmiesz decyzję i zaczniesz poprawiać swoją sytuację finansową. Wpisz swoje imię i adres e-mail, a potem kliknij na poniższy przycisk:

Przeczytaj także:

Podziel się tym artykułem ze znajomymi! W tym celu kliknij w ikonkę po lewej stronie. Jeśli artykuł był dla Ciebie wartościowy, to bardzo proszę, abyś zostawił komentarz. A jeśli chcesz łatwiej oszczędzać czas i pieniądze, zajrzyj na stronę "Polecam".