Rząd obwieścił właśnie obniżenie wieku emerytalnego jako swój sukces. Kobiety ponownie będą mogły przechodzić na emeryturę w wieku 60, a mężczyźni – 65 lat. Wprawdzie ustawa musi jeszcze przejść przez senat i zostać podpisana przez prezydenta, ale to już raczej formalność. Niewątpliwie jest to spełnienie obietnicy z kampanii wyborczej. Ale czy jest to powód do jednoznacznej radości?
Ten artykuł jest częścią cyklu artykułów o polskim systemie emerytalnym:
- „Chcesz mieć dobrą emeryturę? Zadbaj o nią sam”: o tym, że oszczędzanie na prywatną emeryturę jest koniecznością i warunkiem prowadzenia aktywnego życia po rezygnacji z pracy.
- „Kobieta, mężczyzna i wysokość emerytury”: jak dokładnie jest liczona emerytura w „nowym” systemie emerytalnym i jakie ma to konsekwencje dla wysokości emerytur kobiet i mężczyzn.
- „Umowa o dzieło i inne choroby”: jak na wysokość emerytury wpływają okresy nieopłacania pełnych składek: bezrobocie, choroba, umowa o dzieło.
- „ZUS czy OFE 2016”: jak wybrać w 2016 roku.
- „Demontaż OFE. Czy IKE i IKZE będą następne?”: O planach kolejnego „rozbioru OFE”, ogłoszonych w lipcu 2016 r.
- „Obniżenie wieku emerytalnego. Czy jest co świętować?”: czy niższa emerytura i większy deficyt budżetu są warte tego, żeby wcześniej zrezygnować z pracy?
- „Emerytura w dwóch rajach podatkowych do wyboru. Oba dostępne w Polsce”. Liczymy, jak wykorzystać reguły emerytalne na naszą korzyść i uzyskać jak najwyższą emeryturę przy jak najniższych wpłatach składek. W tym celu wybieramy jeden z dwóch dostępnych w Polsce emerytalnych rajów podatkowych
- Czy opłaca się pracować „na działalność” – jak to wpływa na emeryturę?
- Policz swoją emeryturę z ZUS
FATCA, czyli zgroza człowieka „ubankowionego”
Zanim przejdziemy do dzisiejszego meritum, przypominam o ważnym terminie. W polskim świecie finansowym trwa właśnie polowanie na jelenie. Polacy posiadający produkty finansowe (np. depozyty, konta bieżące, fundusze inwestycyjne, rachunki maklerskie) muszą dowodzić, że nie są amerykańskimi podatnikami. Co gorsza, muszą to robić w każdej instytucji z osobna.
Do końca listopada trzeba złożyć oświadczenie, że nie jest się amerykańskim podatnikiem. W przeciwnym razie 1 grudnia Wasz rachunek zostanie zablokowany, a informacje o nim zostaną przekazane amerykańskiej administracji podatkowej (!). Jeśli dostaliście takie pismo z banku, nie ignorujcie go. A jeśli nie dostaliście, to najlepiej i tak upewnijcie się, czy musicie takie oświadczenie złożyć – przeczytajcie wiadomości w systemie internetowym, zadzwońcie na infolinię. Zróbcie to przynajmniej w odniesieniu do konta bieżącego, na które wpływa wypłata, żeby nie zostać w grudniu bez dostępu do pieniędzy. Pamiętajcie, że obowiązek złożenia oświadczenia dotyczy także rachunków IKE i IKZE!
Ja musiałem takie oświadczenie złożyć w trzech bankach w związku z ROR-em, musiałem też wysłać oświadczenie do dwóch funduszy inwestycyjnych. Wysłałem też papier w imieniu stowarzyszenia. Już mi się wydawało, że mam wszystko załatwione, kiedy ostatnio dostałem sms z domu maklerskiego z przypomnieniem o potrzebie kolejnego oświadczenia. I wcale nie jestem pewien, czy jeszcze czegoś nie przegapiłem.
Wcześniej na emeryturę? Jak dają, to biorę
W Polsce niemal wszyscy przechodzą na emeryturę najwcześniej, jak się da. Obniżenie wieku emerytalnego pozwoli zrezygnować z pracy kilka lat wcześniej i możemy być pewni, że większość z tej opcji skorzysta. Więcej lat odpoczynku po latach pracy? Brzmi super.
A wysokość emerytury?
Jednak musimy mieć świadomość, że takie rozwiązanie oznacza niższe emerytury. Przypominam wyliczenia z artykułu „Kobieta, mężczyzna i wysokość emerytury”:
Zwróćmy uwagę na ogromne znaczenie momentu przejścia na emeryturę dla wysokości świadczenia, wynikające z liczby miesięcy, przez które dzielimy zgromadzony „kapitał”. Załóżmy, że rząd spełni obietnicę wyborczą i pozwoli ponownie kobietom przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyznom w wieku 65 lat. Przy tej samej sumie zgromadzonych składek przejście na emeryturę w wieku 65 lat oznacza emeryturę o 20% wyższą niż przy przejściu na emeryturę w wieku 60 lat. Natomiast przejście na emeryturę w wieku 67 lat daje 30% więcej niż przy 60 latach. A zatem o ile kobiety będą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, ich emerytury będą znacząco niższe od emerytur mężczyzn.
Według dzisiejszej wartości pieniądza (przy upraszczającym założeniu zerowej inflacji i stałych płac) 40 lat pracy za średnią krajową przyniosłoby 1639 zł netto przy przejściu na emeryturę w wieku 65 lat, ale tylko 1271 zł netto przy rezygnacji z pracy w wieku 60 lat. W związku z wcześniejszym przejściem na emeryturę więcej osób (szczególnie kobiet) będzie otrzymywać emeryturę minimalną, ponieważ nie zgromadzi nawet tyle kapitału, żeby otrzymać (na dzisiaj) 883 zł brutto.
Czy niższa emerytura jest warta tego, żeby wcześniej zrezygnować z pracy? Każdy musi odpowiedzieć na to pytanie sam.
A przywileje branżowe?
Tymczasem mamy w Polsce wciąż sporo przywilejów branżowych i emerytalnych rajów podatkowych:
- KRUS – w zamian za niewielkie składki dostajemy tyle, co w „nowym systemie” ZUS po 40 latach pracy i odprowadzania 40% wynagrodzenia brutto w formie składek emerytalnych i rentowych;
- emerytury górnicze – gromadzimy wirtualne lata pracy dzięki „przelicznikom” i przechodzimy na emeryturę około pięćdziesiątki;
- emerytury mundurowe – czyli wysyłamy na garnuszek państwa zdrowych, wysportowanych ludzi po czterdziestce;
- emerytury dla prokuratorów i sędziów w stanie spoczynku – 75% ostatniego wynagrodzenia niezależnie od zgromadzonych składek;
- emerytury kolejowe i nauczycielskie (wygaszane, dotyczą osób urodzonych do 1948 roku i niektórych osób urodzonych między 1949 a 1969 rokiem, które spełniły warunki okresów składkowych i nieskładkowych do 2008 roku).
Emerytury wcześniejsze o kilka lat trzeba z czegoś sfinansować. Jeśli już dokładamy emerytom w systemie powszechnym, to zaoszczędźmy trochę pieniędzy na branżowych przywilejach. Szczególnie KRUS jest miejscem, w którym świadczenie jest znacznie wyższe, niż to wynika z płaconych składek. Ostatnio czytałem autobiografię Marka Belki – były prezes NBP nazwał KRUS „rajem podatkowym”. Państwo dokłada miliardy złotych rocznie, aby finansować takie przywileje. Tymczasem „zwykły obywatel” taki jak ja nie rozumie, dlaczego akurat górnik czy rolnik ma mieć lepiej i dlaczego ma takim uprzywilejowanym grupom interesów dopłacać ze swoich podatków.
Z chęcią zagłosuję na kogoś, kto obieca równe warunki emerytalno-rentowe dla wszystkich. Oczywiście z zastrzeżeniem praw już nabytych, np. na zasadzie wyliczenia kolejnego „kapitału początkowego” dla osób przesuwanych z KRUS do ZUS. Boję się jednak, że żadna partia nie będzie miała odwagi „postawić się” wpływowym grupom interesów i zaryzykować porażki wyborczej.
A deficyt w systemie emerytalnym?
Ani PO, ani PiS nie rozwiązały sedna problemów z emeryturami, czyli tego, że coraz mniej podatników finansuje z podatków coraz więcej wypłat emerytur. Platforma próbowała przynajmniej go ograniczyć poprzez podniesienie wieku emerytalnego . Natomiast PiS chowa już tylko głowę w piasek, udaje, że problemu nie ma i mówiąc o obniżeniu wieku emerytalnego stara się nie wspominać, że wiąże się to z powiększeniem deficytu systemu emerytalno-rentowego. Problem pozostaje, tyle że przesunięty w przyszłość. Zostawią go kolejnej władzy za kilka-kilkanaście lat.
Jak pisałem w artykule „Chcesz mieć dobrą emeryturę? Zadbaj o nią sam”, pieniędzy w ZUS-ie (i szerzej rozumianym systemie ubezpieczeń społecznych) nie ma. Zgromadzone przez nas składki to tylko wirtualny zapis w systemie. Żeby mieć pieniądze na emerytury i renty, państwo musi je najpierw pobrać w formie bieżących podatków. Tych pieniędzy i tak nie wystarcza, więc aby ZUS, KRUS itp. miał z czego wypłacać świadczenia, państwo dotuje te instytucje i zaciąga w tym celu coraz większy dług.
Prawdziwym problemem nie jest wiek emerytalny, ale nierównowaga przychodów i wydatków w systemie ubezpieczeń społecznych, innymi słowy chroniczny deficyt na ogromną skalę. Obniżenie wieku emerytalnego niemal natychmiast spowoduje wzrost bieżących wydatków w systemie emerytalnym. Tymczasem rząd PiS nie tylko nic nie robi, aby zrównoważyć budżet czy choćby zaoszczędzić środki gdzie indziej, ale jeszcze powiększa deficyt do rekordowych rozmiarów, m.in. po to, aby rozdać nie swoje pieniądze w programie „500+”. W projekcie budżetu na 2017 rok wydatki są o 18% większe od przychodów. Jak długo da się zadłużać państwo w takim tempie?
Owszem, fajnie jest dostać pieniądze w prezencie, ale za ten prezent (zarówno w przypadku 500+, jak i niższego wieku emerytalnego) zapłacimy z podatków my i nasze dzieci. W przyrodzie nic nie ginie, kiedyś trzeba będzie ponieść koszt tego długu. Guzik nam przyjdzie z „kapitału” zapisanego w ZUSie, jeśli państwo będzie niewypłacalne. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, może zapytać Greków, jak wysokie są ich emerytury po bankructwie budżetu centralnego.
Podsumowanie
Niemal wszyscy wiedzą, że Polska nie ma pieniędzy na hojne emerytury, a społeczeństwo się starzeje. Jednocześnie niemal wszyscy chcieliby przestać pracować jak najwcześniej i żeby inni łożyli na nich z podatków. Ja też bym chciał i dlatego podoba mi się obniżenie wieku emerytalnego. Najchętniej przestałbym pracować jeszcze wcześniej, najpóźniej w okolicy 50. urodzin, tak abym przy w miarę dobrym zdrowiu zdążył jeszcze pozwiedzać trochę świata i poświęcić się takiemu czy innemu hobby. Tylko nie wiem, kto by za to zapłacił.
Dlatego obniżenie wieku emerytalnego traktuję jako spełnienie krótkowzrocznej obietnicy wyborczej. Krótkowzrocznej – bo polega na rozdawaniu pieniędzy, których nie ma, i wiąże się z gigantycznym zadłużaniem państwa. Aby sfinansować więcej emerytur, trzeba pożyczyć kolejne miliardy złotych. Te miliardy będą spłacać nasze dzieci z wyższych podatków. 18% dziury budżetowej! Spróbujcie co roku wydawać 18% więcej, niż zarabiacie, a przekonacie się, jak długo da się w taki sposób funkcjonować. Wszystko idzie dobrze aż do czasu, kiedy przestanie. Inwestorzy mogą nas kredytować bardzo długo, ale kiedyś może im się odwidzieć. Grecy przećwiczyli, co się wtedy dzieje. Nie chciałbym przećwiczyć tego na własnej skórze.
Podsumowanie
- Niższy wiek emerytalny jest przyjemny z punktu widzenia odpoczynku po latach pracy, ale oznacza niższe emerytury – szczególnie niskie w przypadku kobiet. Każdy musi sam zdecydować, czy niższa emerytura jest warta tego, żeby wcześniej zrezygnować z pracy.
- Obniżenie wieku emerytalnego powoduje zwiększenie deficytu budżetowego. Aby znaleźć na nie pieniądze, państwo musi się zapożyczyć albo podnieść podatki, ponieważ w budżecie nie ma na to innych środków.
- W sytuacji, w której system emerytalno-rentowy ma i tak co roku ogromny deficyt, zwiększanie go bez podnoszenia podatków jest krokiem krótkowzrocznym. Za większy dług publiczny zapłacimy z podatków my i nasze dzieci.
- Aby zmniejszyć deficyt systemu, należałoby ograniczyć emerytalne przywileje branżowe i raje podatkowe, w szczególności zlikwidować KRUS.
Przeczytaj także:
- Chcesz mieć dobrą emeryturę? Zadbaj o nią sam: o tym, że oszczędzanie na prywatną emeryturę jest koniecznością i warunkiem prowadzenia aktywnego życia po rezygnacji z pracy
- Kobieta, mężczyzna i wysokość emerytury: jak dokładnie jest liczona emerytura w „nowym” systemie emerytalnym i jakie ma to konsekwencje dla wysokości emerytur kobiet i mężczyzn
Dodaj komentarz